Przeprowadzanie deratyzacji jest konieczne i skuteczne w ograniczaniu populacji szczurów i myszy, które żyją w naszym sąsiedztwie. Tego typu trutki często ustawiane są w miejscach wspólnych w budynku, takich jak piwnica. Najczęściej są to środki zapobiegawcze i wystarczają, aby szkodniki nie przeniosły się do naszych mieszkań. Jednak czasem bywa tak, że nieproszeni goście pojawią się nie tylko na klatce, ale także we wnętrzach lokatorów. Co wtedy zrobić? Jak przeprowadzić deratyzację, kiedy w mieszkaniu przebywają inne zwierzęta?
Jak przeprowadza się deratyzację?
Metod na pozbycie się niechcianych gryzoni jest kilka, jednak można je podzielić na dwie główne grupy. Do pierwszej z nich należą różnego rodzaju trutki stosowane w celu eliminacji szkodników. Najczęściej występują one w postaci granulek, ale dostępne są także w postaci ziaren, kostek czy gryzaków. Osoby, które mieszkały w bloku z pewnością znają ten widok z piwnicy: różowe ziarenka ułożone na papierowej tacce w rogu przy ścianie, a w pobliżu ostrzeżenie z datą wyłożenia trutki.
Druga grupa metod, to metody fizyczne czyli wszystkie te, które mają na celu wyłapanie lub odstraszanie gryzoni, czyli różnego rodzaju pułapki.
Choć właściciele czworonogów uważają, że największym zagrożeniem dla ich pupili, są metody chemiczne, to tak naprawdę każdy sposób walki z gryzoniami, może stanowić zagrożenie dla psa lub kota. Jednak najczęściej wtedy, kiedy zostanie niewłaściwie użyty.
Czy deratyzacja jest bezpieczna dla psów i kotów?
Trutki dla gryzoni wyłożone luźno na tacce to widok, który możemy spotkać w piwnicach bloków. Jednak zawsze w pobliżu znajduje się informacja, na którą powinien zareagować właściciel czworonoga i zabezpieczyć go. Dodatkowo trutki te mają taki skład, aby nie były zachęcające dla zwierząt domowych. Dodawane są do nich gorzkie substancje chemiczne, które nie przeszkadzają gryzoniom, a dla psów i kotów są informacją o tym, że jedzenie może stanowić zagrożenie. Nie ma jednak gwarancji, że tego typu zabezpieczenie zadziała na wszystkie czworonogi, gdyż niektóre są na tyle łase na różnego rodzaju znalezione przekąski, że nie będzie im to przeszkadzało.
W miejscach, gdzie psy czy koty mogą mieć luźny dostęp do trutki, najczęściej w celu zabezpieczenia ich przed spożyciem środka chemicznego, stosuje się karmniki deratyzacyjne. Są to pułapki, w których środku ukryta jest trutka. Są one tak skonstruowane, aby utrudnić do nich dostęp większym zwierzętom.
Przed wolnożyjącymi kotami pojawia się jednak kolejne niebezpieczeństwo w postaci zatrutych myszy czy szczurów. Gryzonie, które dopiero co spożyły trutkę, są zdecydowanie mniej ruchliwe i stanowią łatwy cel dla polujących kotów, które po zjedzeniu zatrutego gryzonia mogą same ulec zatruciu.
Choć metody deratyzacji stale są ulepszane i wprowadzane są zabezpieczenia, które mają uchronić zwierzęta domowe, to nie da się w pełni wyeliminować zagrożenia. Konieczna jest także czujność samych właścicieli.